~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mai
- J- ja nie chciałam ! Przepraszam!!!
- Już dobra! Nie przepraszaj. Przecież poboli i przestanie! - odpowiedział. Był całkiem ładny. Nawet z mnóstwem krwi na twarzy. Moment! Stop! Czy ja powiedziałam, że jest ładny? Mai! Dziewczyno! Pierwszy raz go na oczy widzisz a już się zakochałaś? Ty debilko! Dobra .... Spokój ....
- Chodźmy do pielęgniarki! - krzyknęłam.
- Do pielęgniarza...
- Dobrze chodź! - zaczęłam prowadzić... Przecież niewiem gdzie jest gabinet!
- Eeeee..... Gabinet w tamtą - powiedział pokazując palcem w przeciwnym kierunku.
- No ten... Bo ... Nie wiem ...
- No to mów odrazu! Chodź! - pociągnął mnie za ręke. Matulu! Jakie on ma gładzutkie ręce... MAI!!! Ogarnij się!!! Nawet nie znasz jego imienia! Weszliśmy do gabinetu
- Reitan! - krzyknął Kaszalot - Urosłeś przez wakacje! Ostatnio byłeś u mnie na zakończeniu roku razem z Kibą i Naruto! A jak to się...
- Ja nie chciałam! To te głupie drzwi! To ich wina! - Japierdole... No lepszego tekstu nie mogłaś wymyślić. To nie wina drzwi tylko twoja!
- Na szczęście to nie jest złamanie, ale musisz chodzić z tą szyną do końca tygodnia.
- Dobrze - odparł. A więc nazywa się Reitan. Hmm... Dość nie spotykane imię.
-EJ! - krzyknął prosto w moją zamyśloną twarz
- Matko Jedyna!!! - krzyknęłam z przerażenia i zaryłam tyłkiem o podłogę. - Chryste Panie nie strasz mnie tak!!!
- Chciałem zapytać czy mamy zamiar wybrać się na lekcje.
- O w dupę! Zapomniałam! - krzyknęłam
- Jeśli mówimy o dupach to przed chwilą na swoją upadłaś - powiedział ze złośliwym uśmieszkiem. Zaczęliśmy biec na lekcje.
- Skąd jesteś? - zapytał
- Przeprowadziłam się 2 miesiące temu z Jokohamy.
- Mogę poznać twoje imię?
Był bardzo miły. I w ogóle nie zboczony jak reszta chłopaków.
- M-Mai Hairo - odpowiedziałam. Kiedy już mieliśmy wchodzić do sali chciał odpowiedzieć i wtedy usłyszeliśmy te słowa...
Kiba
Gdzie polazł ten baran do kurwy nędzy! Nawet szmata telefonu nie odbiera!
- Kiba gdzie Reitan? - spytał szeptem lisia morda
- SKĄD MAM TO KURWA WIEDZIEĆ?! - krzyknąłem. On już jest trupem!
Amari
- Kurwa martwię się o Mai... Jak ktoś ją zaczepił? Zabije tą osobę przysięgam na własną gębę! Naruto coś mi podał:
- To od Kiby
- ,, Gdzie oni są do cholery?! Czy to trochę niedziwne, że nie ma ich w tym samym czasie?"
Miał racje. A jak ten baran coś jej zrobił?! O nie zabiję skurwiela tylko jak tu wejdzie! Zobaczyłam jak klamka się rusza i do sali wchodzi Reitan, a za nim Mai. Wyglądała jak burak , ale to nie ważne. Miałam ochotę wydłubać oczy tępą łyżką temu idiocie chociaż był już poszkodowany. Co mu się w ogóle stało?
W końcu nie wytrzymałam:
- YUKIZAWA! TY SPARCIAŁY FIUCIE! JAK ŚMIAŁEŚ DOBIERAĆ SIĘ DO MOJEJ PRZYJACIÓŁKI! ZABIJE CIE!!!
- Midori Amari. Za swoją niewyparzoną gębę otrzymujesz -20 punktów z zachowania! - powiedział do mnie oburzony Palak ( Asuma Sarutobi - wychowawca). A chuj mnie to! Ważniejsze jest teraz dobicie Yukizawy!
- Amari spokojnie on....
-Nic spokojnie! Chciał Cię zgwałcić! Może wygląda na dojrzalszego, ale każdy facet ma w sobie zboczeńca! A właśnie, co on ma na nosie?
- CISZA TAM!
- Dokończymy tą rozmowę na przerwie...
Lekcja mijała, a ja miałam wciąż nieodpartą ochotę żeby pokazać Rei'owi gdzie jego miejsce! Co chwile spoglądałam na zegarek czekając aż zajęcia dobiegną końca. Spojrzałam na Mai. Siedziała ze spuszczoną głowa ze łzami w oczach. Była dalej czerwona jak burak. O co jej chodziło? Przez to rozmyślanie nawet nie zauważyłam jak zadzwonił dzwonek. Czekałam tylko żeby wyjść z klasy. Nie wahałam się ani chwili :
- Reitan! Chodź tutaj!
- Nani?! - i powaliłam go na ziemię.
- Ładnie to tak?! Od razu dobierać się do nowej dziewczyny w szkole?!
- Ale!...
- Nie wywiniesz się!
- Amari spokojnie on....
-Nic spokojnie! Chciał Cię zgwałcić! Może wygląda na dojrzalszego, ale każdy facet ma w sobie zboczeńca! A właśnie, co on ma na nosie?
- CISZA TAM!
- Dokończymy tą rozmowę na przerwie...
Lekcja mijała, a ja miałam wciąż nieodpartą ochotę żeby pokazać Rei'owi gdzie jego miejsce! Co chwile spoglądałam na zegarek czekając aż zajęcia dobiegną końca. Spojrzałam na Mai. Siedziała ze spuszczoną głowa ze łzami w oczach. Była dalej czerwona jak burak. O co jej chodziło? Przez to rozmyślanie nawet nie zauważyłam jak zadzwonił dzwonek. Czekałam tylko żeby wyjść z klasy. Nie wahałam się ani chwili :
- Reitan! Chodź tutaj!
- Nani?! - i powaliłam go na ziemię.
- Ładnie to tak?! Od razu dobierać się do nowej dziewczyny w szkole?!
- Ale!...
- Nie wywiniesz się!
Mai
Widziałam tylko jak Amari ma zamiar mu przyjebać.
- Ama! ON JEST NIEWINNY!
- ŻE CO?! BRONISZ GO?! MOŻE CIE SZANTAŻUJE! TY SZMATO! - zwróciła się do niego i go uderzyła - GIŃ ZA SWOJE CZYNY GRZESZNIKU!!!
- PRZESTAŃ! TO JA MU ZAJEBAŁAM DRZWIAMI JAK WYCHODZIŁAM Z ŁAZIENKI! ON NIC NIE ZROBIŁ!
- Nani? - zapytała cicho i powstrzymała się od następnego ciosu, który zapewne wysłałby go do szpitala
- Tak właśnie... - wymamrotał na wpół przytomny- Następnym razem zanim będziesz podejmować próbę zabójstwa, wysłuchaj też drugiej strony. Powiem jeszcze, że masz strasznie ciętą łapę.
I znowu widziałam rozlew krwi tylko tym razem z ust.
- Wstawaj stary - powiedział Kiba wciągając rękę w stronę poszkodowanego
- A więc dlatego masz tą szynę na nosie, dattebayo!
- Mai! Czemu mi nie powiedziałaś, że mu przywaliłaś? - zapytała Ama.
- BO NIE DAŁAŚ MI NAWET DOJŚĆ DO SŁOWA!!! - odkrzyknęłam - Reitan ja jeszcze raz strasznie Cię przepraszam! - i wtedy się rozpłakałam. Czemu płaczesz idiotko! Ale nie mogę przestać. Ja go... No więc wszystko jasne... Pobiegłam do łazienki. Nie mogłam patrzeć na jego poszkodowaną twarz. Weszłam do jednej z kabin i się zamknęłam. Od razu wybuchłam szlochem. Dlaczego właściwie tak płakałam? On jest taki miły i wszystko tak dobrze znosi, a ja? Robię z tego taką aferę! Przecież mi wybaczył. Ale to nic nie daje. Czuję, że w środku on nadal czuje do mnie gniew... Ale jak mogę czuć, że się na mnie gniewa?! Boże Mai! Ty sieroto! Musiałaś przyjebać takiemu przystojniakowi?!... O___O... Czy ja powiedziałam, że jest przystojny? Jak ja jestem głupia! Znam go zaledwie parę godzin, a już się zakochałam! Idiotka!!!
Usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi :
- Mai? Wszystko dobrze? - zapytał Reitan
- Nie! Nic nie jest dobrze! Już pierwszego dnia w szkole użyłam prze...O___O
CHWILA! STOP! JAK TY WSZEDŁEŚ DO DAMSKIEJ ŁAZIENKI?!
- Nikogo nie było to wszedłem. Czemu płaczesz? Przeze mnie? - zapytał z troską w głosie
- Nie, po prostu pod... PO PROSTU MOJE ŻYCIE JEST TAKIE CHUJOWE!!! JUŻ PIERWSZEGO DNIA SZKOŁY ZNOKAUTOWAŁAM PRZYJACIELA, KTÓREGO POTEM PRZEZE MNIE POBIŁA PRZYJACIÓŁKA!
- Ale nic mi nie jest jeszcze żyje, ale jak Ama dalej będzie taka ostra to długo nie będziemy się znali. Może byś wyszła? Co byś powiedziała na loda?
- CO TY MI PROPONUJESZ?! O____O - Ama miała racje. Każdy facet jest zboczony -_-
-Ale mi chodzi o takie lody do jedzenia!
- A w takim razie to nie ma sprawy! - O kurwa. Mai, idziesz z nim na lody. Japierdole jak to brzmi.
Wyszłam z kabiny i wtedy do łazienki wpadła nadal rozwścieczona Amari
- Jak wszedłeś do damskiego kibla?!
- Nikogo nie było to wszedł - odpowiedziałam za niego. Czemu to zrobiłam?
Nie zachowuj się jak jego dziewczyna Mai! Moje oczy dalej były czerwone od łez. Wyglądałam trochę jak królik. No już ogarnij się.
- Mai... Nie płacz dlatego, że znokautowałaś tego idiotę i, że potem go pobiłam. Przecież jeszcze żyje. - Skąd ona wiedziała, że płacze z tego powodu?
Głupie pytanie. Przecież ona wie o wszystkim co się ze mną dzieje. W końcu jest moją przyjaciółką. Wyszliśmy z toalety. Naruto i Kiba oczywiście też byli ciekawi dlaczego się rozwyłam więc odpowiedziałam im tak samo jak w toalecie. Nagle z megafonu wydobył się głos dyrektorki:
- Yukizawa Reitan proszony do gabinetu dyrektorki.
- Za co kurwa?! - zapytał patrząc na megafon jakby do niego kierował swoją wypowiedź.
- Myślą pewnie że podglądałeś dziewczyny! - zaczął nabijać się Kiba.
- Kiba... Kocham Cię jak brata, ale... ZAMKNIJ SWÓJ PIERDOLONY RYJ! - wykrzyczał Rei. Wyglądał słodko nawet jak się wkurwiał. Dzizas Krajst! Ty się naprawdę zakochałaś dziewczyno! No cóż miłości się nie wybiera. Zobaczyłam jak chłopak z blizną spuścił głowę i powolnym krokiem zaczął gdzieś podążać.
- Dokąd idziesz? - zapytałam.
- A jak myślisz -_- - odpowiedział zrezygnowany.
- No tak, bo jak tylko dyra wzywa to nasz kochany Reituś od razu tam zapierdala. - powiedział Inuzuka ze śmiechem w głosie.
- Spierdalaj psia mordo... - syknął Yukizawa. Serio? Reituś? Kiba mnie czasem rozpieprza swoimi tekstami.
- Dobra Kiba daj mu spokój - powiedział Naruto.
- O___O
- O___O... Eeee Naruto czy ty masz gorączkę? - zapytała Ama.
- Nie, dlaczego? Sądzę, że Kiba powinien mu trochę odpuścić z tego powodu, że musi iść do dyry.
Też mnie to trochę zdziwiło, ale kiedy dostał sms-a zmieniłam zdanie:
- OJEJCIU! MAMA ROBI NALEŚNIKI! NALEŚNIKI! KOCHAM NALEŚNICZKI! MOJE KOCHANE NALEŚNICZUSIE! OMNOMNOMNOM! TO JA LECE NA NALEŚNICZKI! NARA! - krzyknął i popędził do domu jak torpeda.
- Baka -__-.
- Baka -__-.
- Baka -__-. - powiedzieliśmy i wszyscy złapaliśmy się za głowę. Kurwa! przypomniało mi się, że idę z Rei'em na lody! Tak kurwa! Rzeczywiście tak pójdę... Nawet nie wiem gdzie i o której godzinie!
- Mai! Nad czym tak myślisz? - zapytał Kiba. Musiałam jakoś wybrnąć:
- Przez ,,tą blondynkę" sama zastanawiam się co mam na obiad...-odpowiedziałam, aktorsko łapiąc się za brodę.
- Ej... Czy wy też nie zauważyliście, że zostaliśmy sami w szkole? - powiedziała Amari. Co?! Przez to, że spędzam czas z moją nową paczką nawet nie wiem co się w okół mnie! Widocznie tak się dobrze z nimi bawię! Zobaczyliśmy Reitan idącego w naszą stronę. Nie był już negatywnie nastawiony do życia. Wręcz przeciwnie.
- A tobie co? - zapytała Ama.
- Nic! Po prostu mi się upiekło! Nie muszę siedzieć w kozie! - odparł. Powinnam zapytać go kiedy mamy się spotkać, ale przecież nie poproszę go na bok tylko po to żeby się zapytać. Kurde... Co mam zrobić.
Narrator
- Kto idzie ze mną do domu? - zapytał Inuzuka. - Ciebie nawet nie pytam. - zwrócił się do Yukizawy. - A wy dziewczyny?
- I po co się głupio pytasz! - odparła Amari. - Same mamy iść? Nudno by nam było.
Każdy udał się w stronę miejsca zamieszkania.
- Na razie! - krzyknęła szatynka i zniknęła za furtką obrośniętą pnączem. Następny do domu poszedł Kiba :
- Reitan idziemy później na basen? - zapytał szatyn.
- Sorry nie dam rady! Matka chce żebym pomógł jej posprzątać w garażu! - krzyknął i puścił oczko do białowłosej. Ta zaś odpowiedziała mu uśmiechem.
- No dobra. Sayōnara!
- Sayōnara!
- I po co się głupio pytasz! - odparła Amari. - Same mamy iść? Nudno by nam było.
Każdy udał się w stronę miejsca zamieszkania.
- Na razie! - krzyknęła szatynka i zniknęła za furtką obrośniętą pnączem. Następny do domu poszedł Kiba :
- Reitan idziemy później na basen? - zapytał szatyn.
- Sorry nie dam rady! Matka chce żebym pomógł jej posprzątać w garażu! - krzyknął i puścił oczko do białowłosej. Ta zaś odpowiedziała mu uśmiechem.
- No dobra. Sayōnara!
- Sayōnara!
Mai
Właśnie teraz mam okazje zapytać gdzie mamy się spotkać! Tylko jak sformułować tą wypowiedź? O czym ty myślisz dziewczyno! Wal prosto z mostu!
- Reitan a pro po naszego spotkania...
- Przyjdę po ciebie o 17, może być? - zapytał za uśmiechem.
- H- hai! - krzyknęłam. Mogę wiedzieć czy się tak stresuje? Przecież ty tylko spotkanie z przyjacielem, nic więcej! Weszłam do domu i zobaczyłam Havanę z bandażem na ręce.
- Co ci się stało?! - zapytałam nie spokojnie. Co prawda jest już dorosła, ale właściwie zamiast ona wychowywać mnie, to ja wychowuje ją! No cóż rodziny się nie wybiera! Z resztą tak jak miłości -__- .
- Kroiłam kurczaka. - odpowiedziała z satysfakcją. - I oglądałam Top Model.
- Niech zgadnę... Odpadła twoja ulubiona modelka, czyż nie?
- Skąd wiedziałaś?!
- Przeczucie -__-. No nic. Poradzisz mi? - zapytałam.
- No ba! No więc słucham jaki masz problem?
- No bo idę na spotkanie z moim nowym kolegą i zaprosił mnie na lody.
- CO?! O nie nic z tego! Powiedz temu koledze, że nie masz zamiaru robić mu loda! - No to już wiem po kim mam swoje chore skojarzenia -____-
- BAKA! Nie takie lody! Te do jedzenia! Chciałam zapytać jak mam się ubrać. Elegancko czy na luzie.
- Na luzie, ale nie za bardzo! Hmm... Jak będziesz musiała już się szykować to mnie zawołaj. Teraz muszę pokroić do końca tego kurczaka! - chwyciła nóż i z desperacją wzięła się do pracy. Poszłam do swojego pokoju. Walnęłam się na łóżko. Byłam zmęczona po tej przygodzie z drzwiami. Dalej miałam w głowie obraz Reitana leżącego na ziemi z krwawiącym nosem. Dobra Mai! Musisz teraz nastawić się psychicznie na spotkanie!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To dopiero drugi rozdział. Mam nadzieję,że się podoba mój blog.
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział.