czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 2



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Mai

- J- ja nie chciałam ! Przepraszam!!!
- Już dobra! Nie przepraszaj. Przecież poboli i przestanie! - odpowiedział. Był całkiem ładny. Nawet z mnóstwem krwi na twarzy. Moment! Stop! Czy ja powiedziałam, że jest ładny? Mai! Dziewczyno! Pierwszy raz go na oczy widzisz a już się zakochałaś? Ty debilko! Dobra .... Spokój ....
- Chodźmy do pielęgniarki! - krzyknęłam.
- Do pielęgniarza...
- Dobrze chodź! -  zaczęłam prowadzić... Przecież niewiem gdzie jest gabinet! 
- Eeeee..... Gabinet w tamtą - powiedział pokazując palcem w przeciwnym kierunku.
- No ten... Bo ... Nie wiem ...
- No to mów odrazu! Chodź! - pociągnął mnie za ręke. Matulu! Jakie on ma gładzutkie ręce... MAI!!! Ogarnij się!!! Nawet nie znasz jego imienia! Weszliśmy do gabinetu
- Reitan! - krzyknął Kaszalot - Urosłeś przez wakacje! Ostatnio byłeś u mnie na zakończeniu roku razem z Kibą i Naruto! A jak to się...
- Ja nie chciałam! To te głupie drzwi! To ich wina! - Japierdole... No lepszego tekstu nie mogłaś wymyślić. To nie wina drzwi tylko twoja!
- Na szczęście to nie jest złamanie, ale musisz chodzić z tą szyną do końca tygodnia. 
- Dobrze - odparł. A więc nazywa się Reitan. Hmm... Dość nie spotykane imię.
-EJ! - krzyknął prosto w moją zamyśloną twarz
- Matko Jedyna!!! - krzyknęłam z przerażenia i zaryłam tyłkiem o podłogę. - Chryste Panie nie strasz mnie tak!!!
- Chciałem zapytać czy mamy zamiar wybrać się na lekcje.
- O w dupę! Zapomniałam! - krzyknęłam 
- Jeśli mówimy o dupach to przed chwilą na swoją upadłaś - powiedział ze złośliwym uśmieszkiem. Zaczęliśmy biec na lekcje. 
- Skąd jesteś? - zapytał
- Przeprowadziłam się 2 miesiące temu z Jokohamy.
- Mogę poznać twoje imię?
Był bardzo miły. I w ogóle nie zboczony jak reszta chłopaków.
- M-Mai Hairo - odpowiedziałam. Kiedy już mieliśmy wchodzić do sali chciał odpowiedzieć i wtedy usłyszeliśmy te słowa...
Kiba
Gdzie polazł ten baran do kurwy nędzy! Nawet szmata telefonu nie odbiera!
- Kiba gdzie Reitan? - spytał szeptem lisia morda
- SKĄD MAM TO KURWA WIEDZIEĆ?! - krzyknąłem. On już jest trupem!

Amari
- Kurwa martwię się o Mai... Jak ktoś ją zaczepił? Zabije tą osobę przysięgam na własną gębę! Naruto coś mi podał:
- To od Kiby
- ,, Gdzie oni są do cholery?! Czy to trochę niedziwne, że nie ma ich w tym samym czasie?"
Miał racje. A jak ten baran coś jej zrobił?! O nie zabiję skurwiela tylko jak tu wejdzie! Zobaczyłam jak klamka się rusza i do sali wchodzi Reitan, a za nim Mai. Wyglądała jak burak , ale to nie ważne. Miałam ochotę wydłubać oczy tępą łyżką temu idiocie chociaż był już poszkodowany. Co mu się w ogóle stało?
W końcu nie wytrzymałam:
- YUKIZAWA! TY SPARCIAŁY FIUCIE! JAK ŚMIAŁEŚ DOBIERAĆ SIĘ DO MOJEJ PRZYJACIÓŁKI! ZABIJE CIE!!!
- Midori Amari. Za swoją niewyparzoną gębę otrzymujesz -20 punktów z zachowania! - powiedział do mnie oburzony Palak ( Asuma Sarutobi - wychowawca). A chuj mnie to! Ważniejsze jest teraz dobicie Yukizawy!
- Amari spokojnie on....
-Nic spokojnie! Chciał Cię zgwałcić! Może wygląda na dojrzalszego, ale każdy facet ma w sobie zboczeńca! A właśnie, co on ma na nosie?
- CISZA TAM!
- Dokończymy tą rozmowę na przerwie...
Lekcja mijała, a ja miałam wciąż nieodpartą ochotę żeby pokazać Rei'owi gdzie jego miejsce! Co chwile spoglądałam na zegarek czekając aż zajęcia dobiegną końca. Spojrzałam na Mai. Siedziała ze spuszczoną głowa ze łzami w oczach. Była dalej czerwona jak burak. O co jej chodziło? Przez to rozmyślanie nawet nie zauważyłam jak zadzwonił dzwonek. Czekałam tylko żeby wyjść z klasy. Nie wahałam się ani chwili : 
- Reitan! Chodź tutaj!
- Nani?! - i powaliłam go na ziemię. 
- Ładnie to tak?! Od razu dobierać się do nowej dziewczyny w szkole?! 
- Ale!...
- Nie wywiniesz się!
Mai
Widziałam tylko jak Amari ma zamiar mu przyjebać.
- Ama! ON JEST NIEWINNY!
- ŻE CO?! BRONISZ GO?! MOŻE CIE SZANTAŻUJE! TY SZMATO! - zwróciła się do niego i go uderzyła - GIŃ ZA SWOJE CZYNY GRZESZNIKU!!!
- PRZESTAŃ! TO JA MU ZAJEBAŁAM DRZWIAMI JAK WYCHODZIŁAM Z ŁAZIENKI! ON NIC NIE ZROBIŁ!
- Nani? - zapytała cicho i powstrzymała się od następnego ciosu, który zapewne wysłałby go do szpitala
- Tak właśnie... - wymamrotał na wpół przytomny- Następnym razem zanim będziesz podejmować próbę zabójstwa, wysłuchaj też drugiej strony. Powiem jeszcze, że masz strasznie ciętą łapę.
I znowu widziałam rozlew krwi tylko tym razem  z ust.
- Wstawaj stary - powiedział Kiba wciągając rękę w stronę poszkodowanego
- A więc dlatego masz tą szynę na nosie, dattebayo!
- Mai! Czemu mi nie powiedziałaś, że mu przywaliłaś? - zapytała Ama.
- BO NIE DAŁAŚ MI NAWET DOJŚĆ DO SŁOWA!!! - odkrzyknęłam - Reitan ja jeszcze raz strasznie Cię przepraszam! - i wtedy się rozpłakałam. Czemu płaczesz idiotko! Ale nie mogę przestać. Ja go... No więc wszystko jasne... Pobiegłam do łazienki. Nie mogłam patrzeć na jego poszkodowaną twarz. Weszłam do jednej z kabin i się zamknęłam. Od razu wybuchłam szlochem. Dlaczego właściwie tak płakałam? On jest taki miły i wszystko tak dobrze znosi, a ja? Robię z tego taką aferę! Przecież mi wybaczył. Ale to nic nie daje. Czuję, że w środku on nadal czuje do mnie gniew... Ale jak mogę czuć, że się na mnie gniewa?! Boże Mai! Ty sieroto! Musiałaś przyjebać takiemu przystojniakowi?!... O___O... Czy ja powiedziałam, że jest przystojny? Jak ja jestem głupia! Znam go zaledwie parę godzin, a już się zakochałam! Idiotka!!!
Usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi :
- Mai? Wszystko dobrze? - zapytał Reitan
- Nie! Nic nie jest dobrze! Już pierwszego dnia w szkole użyłam prze...O___O
CHWILA! STOP! JAK TY WSZEDŁEŚ DO DAMSKIEJ ŁAZIENKI?!
- Nikogo nie było to wszedłem. Czemu płaczesz? Przeze mnie? - zapytał z troską w głosie
- Nie, po prostu pod... PO PROSTU MOJE ŻYCIE JEST TAKIE CHUJOWE!!! JUŻ PIERWSZEGO DNIA SZKOŁY ZNOKAUTOWAŁAM  PRZYJACIELA, KTÓREGO POTEM PRZEZE MNIE POBIŁA PRZYJACIÓŁKA!
- Ale nic mi nie jest jeszcze żyje, ale jak Ama dalej będzie taka ostra to długo nie będziemy się znali. Może byś wyszła? Co byś powiedziała na loda?
- CO TY MI PROPONUJESZ?! O____O - Ama miała racje. Każdy facet jest zboczony -_-
-Ale mi chodzi o takie lody do jedzenia!
- A w takim razie to nie ma sprawy! - O kurwa. Mai, idziesz z nim na lody. Japierdole jak to brzmi.
Wyszłam z kabiny i wtedy do łazienki wpadła nadal rozwścieczona Amari
- Jak wszedłeś do damskiego kibla?!
- Nikogo nie było to wszedł - odpowiedziałam za niego. Czemu to zrobiłam?
Nie zachowuj się jak jego dziewczyna Mai! Moje oczy dalej były czerwone od łez. Wyglądałam trochę jak królik. No już ogarnij się.
- Mai... Nie płacz dlatego, że znokautowałaś tego idiotę i, że potem go pobiłam. Przecież jeszcze żyje. - Skąd ona wiedziała, że płacze z tego powodu?
Głupie pytanie. Przecież ona wie o wszystkim co się ze mną dzieje. W końcu jest moją przyjaciółką. Wyszliśmy z toalety. Naruto i Kiba oczywiście też byli ciekawi dlaczego się rozwyłam więc odpowiedziałam im tak samo jak w toalecie. Nagle z megafonu wydobył się głos dyrektorki:
- Yukizawa Reitan proszony do gabinetu dyrektorki.
- Za co kurwa?! - zapytał patrząc na megafon jakby do niego kierował swoją wypowiedź.
- Myślą pewnie że podglądałeś dziewczyny! - zaczął nabijać się Kiba.
- Kiba... Kocham Cię jak brata, ale... ZAMKNIJ SWÓJ PIERDOLONY RYJ! - wykrzyczał Rei. Wyglądał słodko nawet jak się wkurwiał. Dzizas Krajst! Ty się naprawdę zakochałaś dziewczyno! No cóż miłości się nie  wybiera. Zobaczyłam jak chłopak z blizną spuścił głowę i powolnym krokiem zaczął gdzieś podążać.
- Dokąd idziesz? - zapytałam.
- A jak myślisz -_- - odpowiedział zrezygnowany.
- No tak, bo jak tylko dyra wzywa to nasz kochany Reituś od razu tam zapierdala. - powiedział Inuzuka ze śmiechem w głosie.
- Spierdalaj psia mordo... - syknął Yukizawa. Serio? Reituś? Kiba mnie czasem rozpieprza swoimi tekstami.
- Dobra Kiba daj mu spokój - powiedział Naruto. 
- O___O
- O___O... Eeee Naruto czy ty masz gorączkę? - zapytała Ama.
- Nie, dlaczego? Sądzę, że Kiba powinien mu trochę odpuścić z tego powodu, że musi iść do dyry.
Też mnie to trochę zdziwiło, ale kiedy dostał sms-a zmieniłam zdanie:
- OJEJCIU! MAMA ROBI NALEŚNIKI! NALEŚNIKI! KOCHAM NALEŚNICZKI! MOJE KOCHANE NALEŚNICZUSIE! OMNOMNOMNOM! TO JA LECE NA NALEŚNICZKI! NARA! - krzyknął i popędził do domu jak torpeda.
- Baka -__-.
- Baka -__-.
- Baka -__-. - powiedzieliśmy i wszyscy złapaliśmy się za głowę. Kurwa! przypomniało mi się, że idę z Rei'em na lody! Tak kurwa! Rzeczywiście tak pójdę... Nawet nie wiem gdzie i o której godzinie!
- Mai! Nad czym tak myślisz? - zapytał Kiba. Musiałam jakoś wybrnąć:
- Przez ,,tą blondynkę" sama zastanawiam się co mam na obiad...-odpowiedziałam, aktorsko łapiąc się za brodę.
- Ej... Czy wy też nie zauważyliście, że zostaliśmy sami w szkole? - powiedziała Amari. Co?! Przez to, że spędzam czas z moją nową paczką nawet nie wiem co się w okół mnie! Widocznie tak się dobrze z nimi bawię! Zobaczyliśmy Reitan idącego w naszą stronę. Nie był już negatywnie nastawiony do życia. Wręcz przeciwnie.
- A tobie co? - zapytała Ama.
- Nic! Po prostu mi się  upiekło! Nie muszę siedzieć w kozie! - odparł. Powinnam zapytać go kiedy mamy się spotkać, ale przecież nie poproszę go na bok tylko po to żeby się zapytać. Kurde... Co mam zrobić.

Narrator
- Kto idzie ze mną do domu? - zapytał Inuzuka. - Ciebie nawet nie pytam. - zwrócił się do Yukizawy. - A wy dziewczyny?
- I po co się głupio pytasz! - odparła Amari. - Same mamy iść? Nudno by nam było.
Każdy udał się w stronę miejsca zamieszkania.
- Na razie! - krzyknęła szatynka i zniknęła za furtką obrośniętą pnączem. Następny do domu poszedł Kiba :
- Reitan idziemy później na basen? - zapytał szatyn.
- Sorry nie dam rady! Matka chce żebym pomógł jej posprzątać w garażu! - krzyknął i puścił oczko do białowłosej. Ta zaś odpowiedziała mu uśmiechem.
- No dobra. Sayōnara!
Sayōnara!
Mai
Właśnie teraz mam okazje zapytać gdzie mamy się spotkać! Tylko jak sformułować tą wypowiedź? O czym ty myślisz dziewczyno! Wal prosto z mostu!
- Reitan a pro po naszego spotkania...
- Przyjdę po ciebie o 17, może być? - zapytał za uśmiechem.
- H- hai! - krzyknęłam. Mogę wiedzieć czy się tak stresuje? Przecież ty tylko spotkanie z przyjacielem, nic więcej! Weszłam do domu i zobaczyłam Havanę z bandażem na ręce.
- Co ci się stało?! - zapytałam nie spokojnie. Co prawda jest już dorosła, ale właściwie zamiast ona wychowywać mnie, to ja wychowuje ją! No cóż rodziny się nie wybiera! Z resztą tak jak miłości -__- .
- Kroiłam kurczaka. - odpowiedziała z satysfakcją. - I oglądałam Top Model.
- Niech zgadnę... Odpadła twoja ulubiona modelka, czyż nie?
- Skąd wiedziałaś?!
- Przeczucie -__-. No nic. Poradzisz mi? - zapytałam.
- No ba! No więc słucham jaki masz problem?
- No bo idę na spotkanie z moim nowym kolegą i zaprosił mnie na lody.
- CO?! O nie nic z tego! Powiedz temu koledze, że nie masz zamiaru robić mu loda! - No to już wiem po kim mam swoje chore skojarzenia -____-
- BAKA! Nie takie lody! Te do jedzenia! Chciałam zapytać jak mam się ubrać. Elegancko czy na luzie.
- Na luzie, ale nie za bardzo! Hmm... Jak będziesz musiała już się szykować to mnie zawołaj. Teraz muszę pokroić do końca tego kurczaka! - chwyciła nóż i z desperacją wzięła się do pracy. Poszłam do swojego pokoju. Walnęłam się na łóżko. Byłam zmęczona po tej przygodzie z drzwiami. Dalej miałam w głowie obraz Reitana leżącego na ziemi z krwawiącym nosem. Dobra Mai! Musisz teraz nastawić się psychicznie na spotkanie!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To dopiero drugi rozdział. Mam nadzieję,że się podoba mój blog.
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział.





niedziela, 25 sierpnia 2013


Należę do tego bloga!

Rozdział I

Rozdział 1
Tokio. Godzina 7.45. Mai wciąż spała jak zabita. Nagle obudził ją głośny dzwięk dobiegający z kuchni. Dziewczyna szybko zbiegła po schodach i stanęła w progu pomieszczenia:
- Co się tu stało?! Ktoś jest ranny?! Już dzwonie po lekarza!
- Sory... Obudziłam Cię? - spytała stasza siostra dziewczyny, Havana - Pomyślałam, że skoro idziesz do nowej szkoły to zrobię Ci śniadanie i... no cóż... Twoje śniadanie, a konkretnie jajecznica, wybuchło...
- Czekaj... Co?! Dzisiaj rozpoczęcie roku?! O kurwa! Zapomniałam! Która godzina? - zapytała młodsza Hairo.
- Spokojnie dopiero za 15 ósma. - odpowiedziała blondynka.
- O Boże co za ulga... - odetchnęła białowłosa. Była zestresowana pójściem do nowej szkoły. Ale był w tym jeden plus. Spotka swoją najlepszą przyjaciółkę. Za to będą też nowe znajomości.
Nastolatka przyszykowała się do wyjścia.
- Havana wychodzę! - krzyknęła.
- Powodzenia!

Mai
Strasznie się bałam, chociaż ciężko było mi w to uwierzyć. Zamknęłam za sobą drzwi i chwyciłam telefon :
- Halo?
- Amari, jestem gotowa. Przyjdziesz po mnie?
- Jasne! Już wychodzę. Narazie! - i się rozłączyła.
Poczułam na sobie delikatne krople deszczu, które zaraz przerodziły się w wielką ulewę. Stanęłam pod dachem żeby pierwszego dnia szkoły nie zmoczyć mundurka. Dochodziło w pół do ósmej. Zobaczyłam w oddali biegnącą Amari.
- No! Nareszcie! Ile można! - powiedzałam.
-No co za kultura... Dziękuję za baaardzo,, miłe" powitanie. - odpowiedziała z ironią. Poczułam jej ciepło na swoim ciele. Tak długo się nie widziałyśmy. Bardzo z nią tęskniłam podczs pobytu w Jokohamie.
- Dobra! - krzyknęła - Koniec czułości musimy iść!
- A więc prowadz. - odpowiedziałam.
Po 15 minutach drogi w deszczu, dotarłyśmy do licemum - Konoha High Shool.
Był to ogromny budynek z 4 piętrami, basenem i salą gimnastyczną. Weszłyśmy do holu. Nagle rozległ się dzwięk megafonu :
- Wszyscy uczniowie proszeni są o udanie się do sali konferencyjnej.
- To tu jest nawet sala konferencyjna!? - krzyknęłam.
- Zgadza się, ale teraz chodz bo się nie dowiemy gdzie nasza klasa! - po czym pociągnęła mnie za rękę.


Narrator
Po zakończeniu apelu wszyscy uczniowie udali się do swoich klas. Amari i Mai usiadły w przed ostatniej ławce. Z nimi usiadł wysoki szatyn :
- Hmm... Twoje włosy mają bardzo interesujący kolor. - powiedział do nowej, bawiąc się nimi. Białowłosa zrobiła się czerwona jak burak.
- Czy ty zawsze musisz robić tak aby wszystkie dziewczyny się peszyły?! - spytała szatynka.
- Daj mi kurwa spokój! Przecież jej nie zgwałcę!
- A kto Cie tam wie, ty cholero pospolita!
- Cieszę się że tak się lubicie, ale ja też tu jestem... - przerwała Hairo.
- A no tak! Mai to jest Kiba. Jest troszkę niewyżyty seksualnie więc radze Ci nie przebywać w jego towarzystwie jak sie najebie.
- Ej! Ty też nie jesteś święta!
-Yo! Siemano dattebayo! - krzyknął blondyn wchodzący do klasy.
- O Boże... Następny debil... - odparła zrezygnowana Midori.
- Kto to? - zapytał o mało co nie dotykając nosem twarzy czerwonookiej.
- Jestem osobą od której powinieneś się odsunąć - warknęła.
- O jejku. Już się odsówam dattebayo... - mruknął  - Ale tak na serio jak się nazywasz? Ja jestem Naruto Uzumaki i zostanę Hokage! - krzyknął stawiając nogę na ławce Inuzuki.
- Spierdalaj z tą syrą idioto! - powiedział poczym zrzucił kończynę Uzumakiego ze stolika.
-  Mai Hairo -odpowiedziała dziewczyna patrząc na niebieskookiego. Do klasy weszły dwie bardzo głośne dziewczyny. Jedna znich miała krótkie różowe włosy, a blondynka długie upięte w wysokiego kucyka.
- Nie no! Błagam! Tylko nie te dwie pizdy! - wyszeptał Kiba łapiąc się za głowę.
- Kto to? - zapytała Mai.
- Ta niska to Sakura Haruno, a ta druga to Ino Yamanaka. - powiedziała z oburzeniem brązowooka.
- Co z nimi nie tak?
- Wszystko! Są wredne, potrafią wkurwić na maksa, roznoszą mnóstwo plotek, dają durnowate zdjęcia do gazetki szkolnej... Za dużo do wymieniania. O! I jeszcze obie kochają się w Sasuke Uchiha. Zresztą prawie wszystkie się w nim bujają! - odpowiedział wkurwiony szatyn.
- Wydają się być ok.
- Ale takie nie są. - burknęła Amari. - Trzeba Ci jeszcze opowiedzieć wiele rzeczy o tej szkole. Jak dotąd znasz naszą trójkę i te dwie dziwki.
- Nie jestem chętna żeby poznawać wszystkich, ale kto to ten Uchiha?
- Od niego to ty się trzymaj z daleka - odpowiedział Uzumaki.
- A to niby czemu? - zapytała nowa.
- Bo to cham, wieśniak, debil, idiota i gej! 
- Chyba pierwszy raz w życiu się z tobą zgodzę Naruto. - parsknęła Midori. - Ale gejem nie jest. Kiedy upatrzy sobie jakąś dziewczyne, rozkocha ją w sobie, zaciągnie do łóżka a potem zostawi.
- A skąd ty to... - spytał Lisek.
- Wiesz ile razy to słyszałam jak szłam korytarzem? Chyba z tysiąc... No dobra teraz zapoznamy Cie z jeszcze jedną osobą z naszej paczki. Kiba ty jesteś jego najlepszym przyjacielem. Gdzie on jest?
Mai
On? Co znowu za on? Co prawda wystarczą mi poznane osoby ,ale jestem strasznie ciekawa co to za gość. Jak to znowu jakiś niewyżyty seksualnie baran to ja dziękuje. Zapytałam:
- Jaki on?
- Taki koleś ma na imie R... - przerwał bo zadzwinił mu telefon - Halo? Aaaaa... To dlatego cie nie ma! Dobra czekamy nara. - i włożył telefon spowrotem do kieszeni. Może to ten gość dzwonił teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa.
- Mai! - Amari wydarła mi się prosto.
- Oj! Sorki... Zamyśliłam się. - Wszyscy patrzyli na mnie jak na dziwaka. Próbowałam zmienić temat.:
- Gdzie jest łazienka?
- W prawo, na końcu korytarza. - pokierował mi Kiba. Wyszłam z sali. Zastanawiałam się jak ,,on" może wyglądać, jaki jest i inne bzdury.
Kiedy wychodziłam z łazienki nie mogłam otworzyć głównych drzwi. Czyżbym się zatrzasnęła? Za piątym razem gdy w nie uderzyłam otworzyły się ,ale w coś huknęły. Wyjrzałam zza nich i zobaczyłam że przywaliłam i przeokazji znokautowałam jakiegoś chłopaka. Kurwa! Pierwszego dnia szkoły urzyłam przemocy. Widziałam że mocno krwawi mu z nosa.
- O kurwa! Przepraszam Cię najmocniej! J-j-ja nie chciałam!